Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/341

Ta strona została przepisana.

o honor rodziny... Mamże więc prawo rzec choć jedno słowo jakieby naruszyło ten honor? Nie!... tego nigdy nie uczynię!... Co zaś do mego oskarżenia, jest ono tak potwornem i nieprawdopodobnem, że nawet uniewinniać się nie widzę potrzeby.
Piszcie panowie do Portsmuth, gdziem przeżył lat osiemnaście, kochany i szanowany, tak przez zwierzchników jak 1 kolegów. Odpowiedzą, panom, że Ireneusz Moulin był porządnym człowiekiem, pracowitym robotnikiem i spokojnym członkiem społeczeństwa! Tak panie zajmując się sumiennie wydzieloną mi pracą, nie mogłem należeć do żadnych tajnych stowarzyszeń i zebrań. Polityka jest dla mnie rzeczą obcą zupełnie. Badajcie panowie mą przeszłość, a jestem pewny, że żadna hańbiąca plama nie ukaże się na moim nazwisku.
Skończywszy mówić, mechanik założył ręce na piersiach. i z podniesioną głową oczekiwał na dalsze zapytania sędziego.
Prawnicy jak wiadomo, nie łatwo poddają się wzruszeniu, i nie tak łatwo wierzą w słowa obwinionego. Nie dziwna; całe tłumy łotrów przesuwających się w gabinetach sędziów śledczych, mają tylko na celu okłamywanie ich przez zręcznie ułożone z cechą prawdopodobieństwa okoliczności.
Sędziowie bywają codziennie widzami zręcznie odegrywanych komedji, łez, oburzenia, przygotowanej zawczasu rozpaczy, i niesłusznie prześladowanej niewinności. A dodać trzeba, że powyższe komedje odgrywają najczęściej bardzo zdolni artyści.
Następstwo tego, bywa nader przykre dla rzeczy samej niewinnie posądzonego. Taki sędzia jego słowom nie wierzy, o wszystkiem powątpiewa z obawy, aby nie pozwolić się oszukać pierwszemu lepszemu nędznikowi.
Głos wszakże Ireneusza, tchnął taką prawdą, taką szczerością wyznania, że Bresoles od niepamiętnych już cza-