Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/344

Ta strona została przepisana.

tam będzie mogła. Tymczasem pani Leroyer usunie pieniądze, i ów szacowny bruljon listu.
Sędzia spojrzał na zegarek.
— Zobaczymy! — powtórzył raz drugi. W twojej obecności dokonają poszukiwania... Noc dzisiejsza może przyniesie ci dobrą radę, i natchnie chęcią wypowiedzenia wszystkiego o czem mówić nie chcesz, a co o wiele polepszyło by twoją sytuację.
Ireneusz zadrżał z radości.
— Nie omyliłem się!... pomyślał, jutro dopiero odbędzie się rewizja, a zatem wszystko ocalone!...
— Posłuchaj teraz własnego zeznania, rzekł Bressoles.
Pisarz sądowy zaczął odczytywać głośno zapytania sędziego i odpowiedzi mechanika.
— Podpisz teraz, rzekł sędzia.
Moulin wziął bez wachania pióro, i wypisał wyraźnie swoje imię i nazwisko, poczem odprowadzono go do „pułapki“.
Badanie trwało przeszło półtory godziny.
Zaledwie drzwi zamknęły się za nim, sędzia włożył protokuł indagacyjny do pierwotnego badania Theifera, poczem na czystym arkuszu napisał następujące wyrazy:
„Dla poręczenia komisarzowi delegowanemu do spraw sądowych, i naczelnikowi publicznego bezpieczeństwa.
Poniżej zaś dodał:
„Odbyć jutro z rana rewizję w mieszkaniu Ireneusza Moulin, i w jego obecności. Zabrać wszystkie papiery, jak nie mniej i przedmioty podejrzane“.
Następnie, położył datę, podpisał, spiął agrafką papiery mechanika i zadzwonił na woźnego.
We drzwiach ukazał się urzędnik.
— Odesłać to natychmiast według adresu, rzekł do niego Bressoles.
Urzędnik zabrał podane sobie papiery.