Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/362

Ta strona została przepisana.

— Czemu pani przypisuje tę powiększoną duszność i bicie serca?
Pani Leroyer zawachała się tak jak Berta z odpowiedzią.
— Nie odgaduję wyraźnej przyczyny, odpowiedziała po chwili. Rozmawiałyśmy z Bertą o przeszłości, i te widać wspomnienia wywołały pogorszenie zdrowia.
— A! czyliż pani nie możesz się wstrzymać od wznawiania bólów minionych... zawołał Loriot. Czyliż nie czujesz, że każde takie wspomnienie opóźnia chwilę twojego wyzdrowienia? A sądzę, iż żyć byś pragnęła aby być świadkiem szczęścia swej córki?
— Przyrzekam ci posłuszeństwo doktorze, odpowiedziała chora, rozumie się o tyle o ile to odenmie będzie zależało. Nie zawsze bowiem jesteśmy panami naszych myśli i czynów.

XXVIII.

Pani Leroyer nie zrozumiała rzeczywistego znaczenia wypowiedzianych przez Loriot’a wyrazów. Wzmianka „o szczęściu córki“, przebrzmiała dla niej niepostrzeżenie. Berta w zamian, odczuła wszystko co się w tych słowach mieściło, i twarz zarumienioną ukryła w dłoniach, zostając w takiej postawie do końca wizyty doktora.
Edmund zaś myślał:
— Tu dzieje się coś niezwykłego... Matka i córka są tak pomięszane... Cóż bym nie dał ażeby dowiedzieć się prawdy!...
Wiadomo, że zakochani bywają podejrzliwemi i skłonnemi do tysiącznych przypuszczeń, Loriot więc również bar-