Nie wydawała już balów ani rautów, zadawalniając się teraz tygodniowemi przyjęciami, na których odpowiednie jej wiekiem osoby odwiedzały ją niekiedy. Resztę pozostałego czasu rozdzielała między czytywanie romansów i pielęgnowanie Estery, którą uważała za córkę powierzoną swej pieczy, a którą otaczała wyznać trzeba macierzyńską tkliwością.
Na punkcie uwielbiania romantycznych przygód różnych bohaterów książkowych pani Amadis nie zmieniła się wcale. Z jednakim zapałem rozczulała się nad utworami nowych autorów jakkolwiek wierną pozostała legjonowi starych romansopisarzów.
Obok tego, namiętnie lubiąc muzykę, co tydzień musiała być obecną w teatrze. Nie abonowała już loży pierwszego piętra, gdzie dawniej wystawiała na pokaz swe wdzięki i jaskrawe toalety, lecz zajmowała ciemną lożę parterową z której niewidziana przysłuchiwała się pięknym arjom Hugonotów, Żydówki, Roberta djabła i Wilhelma Tell’a.
Ze wszystkich jednakże oper najbardziej lubiła „Niemą z Portici“, jako wspomnienie tkliwej nieszczęśliwej miłości Zygmunta de la Tour-Vandieu, i czarownie pięknej córki kapitana Dérieux.
Pierwsze spotkanie tych dwojga młodych ludzi miało właśnie miejsce w teatrze na przedstawieniu tej opery.
Estera nuciła nieraz całe ustępy z tego pięknego dzieła Aubera, a gdy wypadkiem napadło chorobliwe rozdrażnienie, pani Amadis uspokajała je śpiewając (najczęściej fałszywie) główny motyw z tejże opery.
Jadąc do teatru, zabierała z sobą Esterę, która przez cały czas przedstawienia siedziała spokojnie, jak gdyby tonąc we wspomnieniach minionej swojej szczęśliwej przeszłości.
Dnia tego w którym Ireneusz Moulin za pośrednictwem Eugenjusza przesłał list pani Leroyer, było nieznośnie go-
Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/371
Ta strona została skorygowana.