Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/406

Ta strona została skorygowana.

i ja poświęciliśmy temu odszukiwaniu całe nasze życie, zawsze jednakże nadaremnie!...
W chwili śmierci, Abel, zażądał odemnie przysięgi, bo i nadal poszukiwać ich nie przestanę. Przysięgłam chwilowo, zabłysła mi złudna nadzieja. Przyjaciel nieznany, czyli raczej dawno zapomniany, miał mi dostarczyć dowodów jakie Opatrzność złożyła w jego ręce. Ireneusz Moulin posiadał bruljon listu w którym wymieniono jednego z zabójców doktora Leroyer. Po ten to właśnie list jeździłaś teraz na plac Królewski.
— Ach! zawołała Berta, teraz pojmuję wszystko!
— Na nieszczęście jeden ze wspólników morderstwa, dowiedział się widocznie o istnieniu tego dowodu, ciągnęła dalej chora; zniszczono więc ten list, i kto wie czy nie zgubią lada dzień Ireneusza, tak, jak przed laty dwudziestu zgładzili twojego ojca. Pojmujesz teraz moją rozpacz i moje obawy? Wokoło mnie wszystko niszczeje i proch się rozpada. Nic już nie mam przed sobą... straciłam ostatni promyk nadziei!...
Dziewczyna zapatrzona w matkę, słuchała jej z wyraźną uwagą. Ostatni wykrzyk zawiedzionego macierzyńskiego serca, zabolał ją głęboko.
— Nic nie masz matko przed sobą? powtórzył z żalem, o mnie jak widzę zapominasz więc zupełnie?... Zapominasz, że tych zbrodniarzów jam naocznie widziała, że ich twarze na zawsze pozostaną w mojej pamięci, że poznam ich wszędzie!... Treść tego listu, Ireneusz; zapewne umie na pamięć, opowie ci ją więc skoro się z tobą zobaczy. Mam nadzieję, że go wkrótce uwolnią, a wtedy we dwoje rozpoczniemy dzieło rehabilitacyi, i może to co wam się nie powiodło, my szczęśliwie do skutku doprowadzimy. Jestem gotową na wszelkie poświęcenia, stanę do walki o cześć ojcowską odważnie, choćby w tej walce życie położyć mi przyszło!...