Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/422

Ta strona została przepisana.

dał na nich z uśmiechem, rzucając od czasu do czasu ironiczne spojrzenia na inspektora policji wpatrującego się bacznie w twarz mechanika ażeby z niej wyczytać cośkolwiek.
Obojętność Moulin’a doprowadzała go do rozpaczy. Gniewał się za swą niedomyślność sam na siebie.
— Przysiągłbym, że biurko było wczoraj zamknięte!... powtarzał sobie w myślach, jak niemniej, że widziałem w tej szufladzie rozsypane złoto i banknoty!... Ten nicpoń zauważył już na pewno nieobecność tych rzeczy, ale tego poznać nie daje. Jakaś w tem wszystkiem kryje się intryga!... Być może, iż kobieta, która nas wczoraj tak wystraszyła udawała tylko obłąkaną, a w rzeczywistości jest wspólniczką Moulin’a? A myśmy ją pozostawili tu samą!... Jakaż niedorzeczność... jaki idjotyzm!... Muszę powiadomić o wszystkiem księcia... Jego przestrach jest przyczyną tego. niepowodzenia naszych planów.
Przeszukanie pierwsze nie wykryło nic podejrzanego. Szukano dalej.
Już większą połowę papierów wyjęto z szuflady, w którą dnia poprzedniego Jerzy wsunął swoją oskarżającą karteczkę, a pomienionej koperty na jaką tak niecierpliwie oczekiwał Theifer, jeszcze nie napotkano.
Dokonana rewizja, wykazywała niewinność Ireneusza. Theifer wściekał się ze złości.
— Jest to widoczne, mówił do siebie, że owa warjatka odegrała tu znakomitą, rolę. Przysiągłbym, że jest tak zdrową, na umyśle, jak my oba z księciem. Ta to przeklęta wspólniczka Moulin’a usunęła błękitną kopertę... Co począć teraz? To mnie tylko pociesza, że więzień nie tak prędko uwolnionym zostanie. Przez ten czas, książę obmyśli inną pułapkę na niego.
Gdy tak rozmyślał Theifer sędzia wraz z komisarzem przeszukiwali inne sprzęty, nie ciesząc się otrzymanym rezultatem swych trudów.