Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/438

Ta strona została przepisana.

Otarłszy łzy z pośpiechem, Berta pobiegła do chorej.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Theifer niezapomniał o poleceniu księcia de la Tour-Vandieu, i po obiedzie w dniu dokonanej rewizji u Ireneusza, udał się na ulicę św. Dominika.
Jerzy oczekiwał nań niecierpliwie. Pragnął otrzymać co rychlej wiadomość o przebiegu sprawy licząc obok tego na informacje o owej warjatce która go takiego nabawiła przestrachu.
Mylił by się ten ktoby sądził, iż zbrodniarz ten był spokojnym; przeciwnie, jego trwoga i przerażenie wzrosły od wczoraj. Pocieszał się wprawdzie, że za pomocą podłożonej w biurku notatki obezwładnił i pozbył się na długo Moulin’a, lecz wyczytana wiadomość w bruljonie listu, niepokoiła go wielce. Klaudja Varni, jego dawna kochanka, wspólniczka zbrodni, jego duch piekieł, miała powrócić do Paryża.
Pragnęła, widocznie przywołaniem strasznej przeszłości, zmusić go do ustępstw, lub może nakłonić do nowych zbrodni. Z jej listu miał zamiar „wyzyskiwania“. A kto wie czyli już nie przybyła? i nie ustawia groźnych baterji do mającej rozpocząć się walki?
Uwolniony chwilowo Jerzy od jednego wroga miał przed sobą drugiego, stokroć groźniejszego. W jaki bowiem sposób prowadzić walkę z kobietą która przeżyła z nim wspólnie lat tyle, i znała najmniejszy szczegół z jego rozwięzłej młodości? Nie pozostawało jak wypełnić jej żądania, w których książę był pewnym, że chciwa zysku Klaudja ograniczać się nie będzie.
Zjawienie się obłąkanej Estery, przygnębiało zarówno skołatany umysł zbrodniarza lubo mniej o wiele niż mające nastąpić odwiedziny Klaudji, ponieważ wiedział, że z tamtej