Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/449

Ta strona została przepisana.

— Wszystko rozumnie obmyślałeś, zaczął po chwili, nie rozumiem tylko, na co wezwałeś mnie tu dzisiaj?
— Aby pokazać waszej książęcej mości mieszkanie, i przedstawić odźwierną. Radziłbym dla tych ludzi być bardzo szczodrobliwym...
— Bądź o to spokojny.
— Jeszcze jeden szczegół przedstawię waszej książęcej mości. W stosunkach zemną, niezbędną jest zmiana. Zmuszonym „będę nazywać księcia wprost po nazwisku.
— Wszak to wynika samo z siebie... Miałem ci o tem już dawno powiedzieć.
Tak rozmawiając, doszli do starego domu, o sześciu oknach frontowych, gdzie zatrzymał się Theifer.
— Jesteśmy w celu... rzekł.
Ciężki młotek poruszony ręką agenta, przywołał natychmiast odźwierną.
— Otóż pani Randeau, rzekł do niej, przybywam z moim przyjacielem panem Bérard, aby mu pokazać wynajęte dla niego mieszkanie.
— O! jestem pewną, że ten pan będzie bardzo zadowolonym, odpowiedziała. Przed kilkoma laty odnawiano pokoje, a kominki jak jestem odźwierną w tym domu, nie dymiły ani razu.
— Może nam pani zechcesz poświecić na wschody, rzekł Theifer.
— Natychmiast.
Tu zabrawszy klucz ze swojej stancyjki, szła pierwsza po brudnych wschodach, gdzie ani jedna lampka nie rozpraszała ciemności.
Na drugim piętrze zatrzymano się przed wysokiemi drzwiami. Otworzywszy je odźwierna weszła pierwsza, oświetlając niesioną w ręku lampką duże trzy pokoje.