Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/461

Ta strona została przepisana.

popełnioną została, jeżeli w tym przeciągu czasu nie były przedsiębrane żadne kroki prawne w celu poszukiwania i wyśledzenia sprawcy“.
Czy więc w wypadku o którym wspominasz nie było żadnego śledztwa ani poszukiwań?
— Nie było, panie adwokacie.
— Skoro tak, to zbrodniarz może być pewnym bezkarności.
— Jakto? nawet gdyby ujawniono i poparto dowodami. spełnioną przezeń zbrodnię?
— Nawet i w takim razie.
— A jeżeli człowiek niewinny został zawyrokowanym i straconym w miejscu winowajcy?
— To nie zmienia prawa. Możnaby, rzecz pewna wydobyć na jaw przeszłość, i postarać się o oczyszczenie pamięci niewinnie potępionego, lecz prawdziwemu winowajcy nie będzie grozić żadna inna kara, prócz rozgłośnego skandalu. Winien się okaże jedynie wobec sądu świata, ale nie będzie potrzebował obawiać się niczego prócz... hańby!...
— A gdyby zajmował świetne i bardzo wybitne stanowisko?
— Tem gorzej dla niego. Upadek byłby głośniejszy i cięższy. Ot! wszystko! Jan-Czwartek głęboko zadumał.
— A teraz, zaczął po chwili Henryk de la Tour-Vandieu, powiedz mi w jakim celu żądałeś powyższych objaśnień?
— Posłuchaj pan. Znam pewnego starego zbrodniarza, zajmującego w świecie wysokie stanowisko, miljonera, który stał się wspólnikiem morderstwa, i niewinnego człowieka wysłał pod gilotynę, ażeby zginął w jego miejscu!... Skoro zostanę uwolnionym, pomszczę tę nieszczęśliwą ofiarę, odkrywając prawdziwego winowajcę, i udam się do pana o pomoc w osiągnięciu tego celu. Widzisz pan zatem, że tu chodzi o prawdziwie dobry uczynek.