Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/477

Ta strona została przepisana.

remi ukryć ją usiłowano. Dowiódł, że fakta służące za podstawę oskarżenia, wylęgły się tylko w bujnej wyobraźni policyjnych agentów, pragnących bądź co bądź odznaczyć się zbytkiem gorliwości.
Przedstawił sądowi przeszłość Ireneusza Moulin, żyjącego od lat osiemnastu zdala Paryża. Opowiedział, jak będąc bardzo młodym jeszcze chłopcem przyjechał do Anglji, jak tam pracował gorliwie, robiąc wzorowe postępy, szanowany przez zwierzchników, kochany przez towarzyszów, słowem bez zarzutu pod każdym względem. Jak się zajmował tem tylko co miało związek z jego rzemiosłem, nie zajmując wcale polityką.
Nietylko to wszystko opowiedział, ale dowiódł tego co mówił, poparł świadectwami nadesłanemi z Portsmouth, poświadczonemi przez kogo należało.
Przedstawił również list komisarza policji któremu Ireneusz przed kilkoma tygodniami w zajściu pod „Srebrnym Krukiem“ uratował życie.
— Niewinność tego, którego mam zaszczyt bronić, jest tu widoczną panowie, zakończył. Niepodobna jej zaprzeczyć, każdy uznać ją musi, bo narzuca się ona każdemu. Odrzućcie więc te oskarżenia bezzasadne. Zniszczcie owe raporta policyjne, jakich nic niepotwierdza, a wszystkie dowody moralne obalają. Podsądny jest człowiekiem bez plamy, nie macie prawa wątpić o tem dłużej, żądam stanowczo jego uwolnienia.
Henryk de la Tour-Vandieu, usiadł po tej przemowie, uścisnąwszy poprzednio rękę oskarżonego, który mu oddał uścisk z całą serdecznością.
Szmer przychylny przebiegł po zgromadzeniu.
Prokurator nie żądał już głosu ażeby odpowiedzieć obrońcy.
Sąd wyszedł na naradę.
Biedna Berta drżała ze wzruszenia. Książę Jerzy chwycił konwulsyjnie za poręcze od ławki aby nie upaść.