Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/549

Ta strona została przepisana.

przerwie: Powiedz mi, dodał, czy ta pani jest twoją kuzynką?
— Nie! odrzekł mechanik. Panna Berta jest moją serdeczną, szczerą przyjaciółką, na którą liczę jak sam na siebie. Jej obecność niechaj cię nie zastrasza. Możesz przy niej mówić wszystko, pewien, że cię nie zdradzi.
Jan podrapał się w głowę.
— Ale bo to widzisz, odparł po chwili, skoro się mówi o sprawach ważniejszych, to kobiety są wtedy niepotrzebne!...
— Lecz panie!... zawołała Berta, chcąc sobie zaskarbić łaski rzezimieszka, nie uprzedzaj się pan do kobiet, a w szczególności do mnie. Ja powinnam być tu uważaną, jako druga połowa pana Ireneusza, jako jego wierny i nieodstępny towarzysz, którego nic niezniechęcić i nic odstraszyć nie zdoła.
— Nic odstraszyć nie zdoła? powtórzył Czwartek z niedowierzaniem.
— Tak, panie.
— A więc poszłabyś pani z nami w razie potrzeby na jaką nocną wyprawę?
— Poszłabym bez wachania; i z większą może odwagą, niż nie jeden mężczyzna. Na kobietę mniej zwykle w takich razach zwracają uwagi, mniej ściągamy na siebie podejrzenia, więcej też nabroić możemy.
— Masz pani słuszność. Przebiegła kobieta zaniosłaby djabła w worku na sprzedaż, i nikt by się tego nie domyślił. A zatem wiesz pani o co chodzi?
— Ireneusz powiedział mi nieco.
— Wierzaj, przerwał mechanik, że ta mała przydać się nam może.
— Dobrze... dobrze! — pomówimy o tem.
— Czy wiesz? zaczął znów Moulin, że oczekiwałem dziś na ciebie przy ulicy de la Clef?