Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/559

Ta strona została przepisana.

Nazajutrz o godzinie siódmej jak ułożono, Ireneusz Moulin, zapukał do drzwi Jana Czwartka, który załatwił spieszno przeprowadzkę, pragnąc co rychlej zająć się ważniejszą sprawą.
Na wynajęte tragi upakował całą swą chudobę i o jedenastej, nowe jego mieszkanie umeblowanemu już było.
Ireneusz ofiarował mu śniadanie w jednej z pod rogatkowych restauracyj.
— Co teraz robić będziemy? zapytał Jan, skoro zasiedli przy stole.
— Idziemy na ulicę de la Reynie odebrać papiery notarjusza.
— Pamiętaj jednak, że trzeba tam zapłacić pięćset franków za zastawione rzeczy „Gęsiego-Pióra.“
— Kwota jaką mam przy sobie, na to wystarczy.
— A toś się djabelnie obłowił. Musiałeś się tęgo napracować za nim zebrałeś takie kapitały. Jedźmy więc i przejrzyjmy papiery tego starego.

XXVIII.

W epoce w której się to działo, to jest w roku 1837, prowadzono w najlepsze przekopywanie Paryża. Zaczęły powstawać nowe szerokie ulice, olbrzymie bulwary przerzynały wnętrze miasta, wpuszczając powietrze i światło do dzielnic, gdzie dotąd słońce znano tylko z opowiadania.
Chcąc się dostać na ulicę de la Reynie, ten wąski stary zaułek, mechanik wraz ze swym towarzyszem, musieli przebywać place zasypane gruzem, omijać kawały murów spadających z łoskotem pod narzędniami robotników.
Olbrzymie dzieło Hausmana uporządkowanie, Paryża, posuwało się naprzód bez przerwy. Od miesięca już przebi-