Ireneusz poszedł w rzeczy samej przebrany w swój strój lokajski, wyglądał jakby został zaproszony na wesele i wyszedł wraz z Czwartkiem.
— Dokąd teraz idziesz? zapytał go tenże.
— Na Berlińską ulicę. Mówię po angielsku jak rodowity Anglik, mogę więc śmiało ofiarować swoje usługi pani Dick-Thorn!
W dziesięć minut później, Ireneusz pozostawiwszy na ulicy Jana Czwartka, zadzwonił odważnie do bramy pałacyku należącego do byłej niegdyś Klaudi Veroui obecnie wdowy Dick-Thorn.
Powiadomiliśmy już naszych czytelników w jaki sposób policjant Theifer, działający według życzen i rozkazów Jerzego de la Tour-Vandieu zawiózł i umieścił Esterę w domu obłąkanych w Charentou.
Przypominają też sobie może — odpowiedź dyrektora zakładu, daną dyżurnemu lekarzowi na jego pytanie, w którym oddziale trzeba umieścić chorą!
— W oddziale odosobnionych, odrzekł dyrektor zostającym pod zawiadywaniem doktora Loriot nowego asystenta.
Trzeba nam w kilku słowach wyjaśnić nowe położenie Edmunda.
Henryk de la Tour-Vandieu, jak o tem pamiętają zapewne czytelnicy, prosił swego przybranego ojca o protekcję dla młodego doktora kolegi i przyjaciela swego od lat dziecięcych, i o wyrobienie mu miejsca w którym ze znaczniejszych szpitalów Paryskich.