Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/587

Ta strona została przepisana.

łożeniu tej nieszczęśliwej nie zajdzie pomimo to żadna zmiana. Rozbudziwszy ten umysł uśpiony, oddasz usługę nauce, ale tej biednej kobiecie wyrządzisz prawie krzywdę. Bo niezawodnie będzie wtedy więcej cierpiała, widząc się uwięzioną, niż teraz gdy nawet nie wie czyli jest wolną?
Edmund słuchał z przerażeniem doktora.
— Jakąż zbrodnię popełnić by mogła, rzekł po chwili aby ją tak od świata usunięto?
— Co nazywasz usunięciem od świata? wytłumacz mi proszę. Nie widzę tu nic podobnego. Ta kobieta jako obłąkana, została umieszczoną w zakładzie, gdzie będzie otoczoną wszelkiemi staraniami jakich jej stan wymaga. Jest więc na zupełnie właściwem miejscu.
— Ależ ten rozkaz zamknięcia jej w odosobnieniu wydany bez wymienienia dowodów?
— Przepraszam!... przerwał dyrektor; napisano tam: „W interesie publicznego bezpieczeństwa.“ Ten powód starczy za wszystko, niepotrzebując żadnych objaśnień ani tłumaczeń. Sprawozdanie lekarzy powiada, że zanoszone były skargi na chorą, która omal niepodpaliła domu w którym zamieszkiwała. Czyż trzeba więcej na wytłumaczenie środków jakie przedsięwzięto? Nie stwarzaj sobie daremnych złudzeń mój młody kolego, nie stawiaj domysłów w miejscu rzeczywistości. Bądź jednem słowem praktycznym, patrz trzeźwo, to jest potrzebnem dla początkującego lekarza w twojem położeniu.
— Jednakże panie dyrektorze mogę przedsiewziąść kurację, jakie bądź będą jej następstwa?
— Możesz wzbogacić naukę jednem więcej doświaczeniem, to twój obowiązek. Zdawaj mi sprawę dzień po dniu jakie będą tego następstwa.
— Przyrzekam to panie dyrektorze.
Tu Loriot wyszedł, rozbierając w myślach wszystkie szczegóły rozmowy z naczelnym lekarzem. Czuł się za-