Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/588

Ta strona została przepisana.

chwianym w swoch nadziejach usłyszawszy ze sprawozdania że Estera była od lat dwudziestu dwóch obłąkaną.
Czyż po tak długim przeciągu czasu można się było jeszcze łudzić czarami powodzenia?
— Mam nadzieję, że tobie się uda tam, gdzie pierwszorzędni lekarze doznali niepowodzenia? pytał go dyrektor.
Edmund przypomniał sobie to szydercze nieomal zapytanie, i zaczął wątpić o sobie. Mimo całego jednak zniechęcenia:
— Spróbuję! rzekł, bądź co bądź spróbuję!
Od chwili zerwania stosunków z Bertą Leroyer, Loriot był ciągle smutny i ponury.
Wiemy, że uwielbiał tę młodą dziewczynę. Nie zdołał wymazać z pamięci a raczej z serca tego uroczego obrazu jasnowłosej. Zajęcia i ruch ciągły w jakim pozostawał, pozwalały mu zapomnieć chwilowo o rozwianych marzeniach, ale było to tylko czasowe ogłuszenie siebie. Gdy wchodził w progi domu, wspomnienie żywe wracało, i zgryzota cięższa jeszcze niż przedtem.
Obecnie gdy wrócił do swego mieszkania, Berta zajmowała tylko przez pół jego myśli, drugą połowę zabrała Estera Dérieux „odosobniona“ w Chareutou.
Zjadłszy z pospiechem śniadanie, zabronił przyjmować kogokolwiek, i zabrał się do wertowania różnych dzieł traktujących o obłąkaniu, i zawierających olbrzymie wycinki badań najznakomitszych specjalistów. Gromadził oddawna szczegóły, notował mnóstwo rzeczy, przygotowując broń do walki jaką stoczyć zamierzał.
Nazajutrz, o dziesięć minut przed obowiązkową wizytą przybył do zakładu, i kazał się wprowadzić do pokoju tej samej chorej posługaczowi, któremu dnia poprzedniego polecał gorąco nad nią opiekę.
— No i cóż Morel? pytał go w drodze, czuwałeś nad