Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/605

Ta strona została przepisana.

— A czy obecnie ta osoba wróciła do zdrowia?
— Nie, panie.
— Teraz więc syn powinien upomnieć się o swoje prawa i on jeden tylko może to uczynić. Będzie mógł dowieść mając testament w ręku że jest synem i spadkobiercą, i zapozwie krewnego który przywłaszczył sobie nieprawnie jego majątek.
— A jeśli syn nie żyje?
— W takim razie należałoby się udać do sądu z prośbą o wyznaczenie rady familijnej i opiekuna obłąkanej, który w jej imieniu powinien wystąpić o zwrot majątku.
— Ale trzebaby się procesować?
— Tak pani. Trzeba przeprowadzić proces cywilny, jeżeli ten co zagarnął majątek, nie wiedział o zawartem małżeństwie i o testamencie.
— Wiedział o jednym i drugim.
— Jesteś pani tego pewną?
— Mam na to dowody.
— W takim razie skandal byłby okropny!
— Czy przywłaszczyciel mógłby być skazanym na galery?
— Nie pani, bo przedawnienie zapewnia bezkarność zbrodniarzowi, ale byłby zhańbionym na wieki i zgubionym w obec świata.
— Czy można byłoby go zmusić do zwrócenia majątku?
— Bez żadnej wątpliwości.
— Ale on zajmuje bardzo wysokie stonowisko, wielkie wpływy... Będzie się bronił...
— Rzecz pewna, że będzie usiłował się bronić, ale to wszystko napróżno. Gdyby mi powierzono tę sprawę, mógłbym zapewnić z góry o wygranej.
— Skoro nadejdzie właściwa pora, poproszę pana, ażebyś zechciał ją wziąść pod swoją opiekę.