Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/618

Ta strona została przepisana.

łości dla panny de Liliers, o której tak wszyscy głoszą, moja wola i zręczność dokonają, reszty.
Tu uśmiechnęła się, lecz jednocześnie głęboka zmarszczka zarysowała się na jej czole pomiędzy ściągniętemi brwiami.
— A gdyby Jerzy chciał walczyć? wyrzekła głucho. Ha! w takim razie przyjmę wyzwanie, odpowiedziała sobie po chwili. Henryk potwierdził to, o czem wiedziałam, że co do tej sprawy, istnieje przedawnienie. Cóż ja więc ryzykuję? Skandalu się nie obawiam, bo i cóż on mi może zaszkodzić? kiedy tymczasem majątek, stanowisko i dobre imię Jerzego są w niebezpieczeństwie, W moim ręku najlepsze są karty!.. I gdyby Jerzy stawił opór, zgniotę go, zdrużgoczę!!.. Esterę Dérieux z obłąkania wyleczyć mogą doktorzy, a gdyby nawet nieprzywrócono jej przytomności umysłu, jest wdową legalną po księciu Zygmuncie, dziedziczką jego majątku na mocy prawnie zrobionego testamentu, i rada familijna przez sąd wyznaczona, odbierze należny jej tytuł i wydarte miljony. Jerzy powinien to zrozumieć, i być mi posłusznym.
Dzwonek rozlegający się w przedpokoju, przerwał jej szepty gorączkowe, drgnęła pomimowolnie, a po chwili wszedł lokaj niosąc na tacy bilet wizytowy.
Klaudja szybko spojrzała na bilet.
— „Doktór Edmund Loriot!“ przeczytała głośno.
— Proś do salonu.
Młody doktór wszedł.
Klaudja przyjęła go najuprzejmiejszym uśmiechem mówiąc:
— Tysiączne dzięki za pański pospiech.
Pospiech jest moim obowiązkiem, odparł z ukłonem Edmund. Lekarz który wie że ktoś cierpi i wzywa jego pomocy, niepowinien dać oczekiwać na siebie.
Moja córka jest w samej rzeczy cierpiącą, lecz mam