Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/675

Ta strona została przepisana.

Powiedziałaś mi obok tego że dla zdobycia upragnionego celu, zeszła byś odważnie w najbrudniejsze moralne otchłanie i brnęłabyś w ich błocie, dla odkrycia prawdy... Wszakże tak?...
— Tak... w rzeczy samej mówiłam.
— Otóż więc nadeszła godzina dotrzymania obietnic... Zapanuj nad ogarniającym cię przerażeniem! Pomyśl o męczenniku którego krew popłynęła niewinnie na rusztowaniu. Pomyśl o tym grobie na którym napisano: „Sprawiedliwość“ i odpowiedz na moje wezwanie „Jestem gotowa.“
Berta podniosła głowę, otarła oczy łzami zalane i głosem któremu spokój nadać usiłowoła:
— Jestem gotowa!... odpowiedziała.
Ireneusz uścisnął jej rękę.
— Dzięki ci za to szlachetne postanowienie, rzekł, teraz już pewnie czujesz się być silną?
Dziewczyna smutnie potrząsnęła głową.
— Jestem gotowa na wszystko mój przyjacielu, wyjąknęła. Wypełnię do ostatka mój obowiązek... ale nie żądaj odemnie ażebym czuła się silną!... Cóż pan chcesz? Dusza moja jest złamaną... Miewam chwile takiego zwątpienia że rozpacz mną ogarnia. Wtedy niemam już woli ani energji, i proszę Boga aby mi umrzeć pozwolił!
— Umrzeć?... powtórzył z osłupieniem Moulin. Zkądże takie straszne myśli? Jesteś tak młoda, przyszłość zabliźni rany zadane w przeszłości.
— Niespodziewam się już nic w przyszłości dla siebie. Cierpię tak wiele, wyjęknęła.
— Cierpienie uszlachetnia duszę. Niemasz prawa myśleć o śmierci przed osiągnięciem celu ku któremu dążymy oboje. A gdy zwalczymy naszych nieprzyjaciół, i gdy świat cały się dowie, dzięki twojej odwadze, że Paweł Leroyer zginął niewinnie, spokój tobie powróci, nie będziesz się poddawała rozpaczy, i przyjdzie dzień w którym poznasz