Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/677

Ta strona została przepisana.

wiekiem, ale mnie już nie kocha... Niemoże, mnie kochać, ponieważ mną pogardza!...

XIII.

— Pogardza tobą? wykrzyknął Moulin w osłupieniu.
— Pozornie ma ku temu prawo.
— Co mówisz dziecię.
— Posądza mnie żem go zdradziła w najhaniebniejszy sposób. Pozory świadczyły przeciw mnie. Wszystko zdawało się mnie potępiać.
— Trzeba mu było to wytłumaczyć.
— Nie mogłam.
— Dla czego?
— Bo musiałabym była wyjawić naszą nieszczęsną tajemnicę, a wołałam znieść wszystko inne raczej, niż to uczynić. Przedstawiłam mu się zatem jako istota bez serca, jako kobieta zasługująca na pogardę, pomyśl pan jaka to fatalność!... gdyż ty jedyny mój przyjacielu jesteś pomimowolną przyczyną tego ciosu!
— Ja jestem przyczyną?... Ja... powtarzał ze zdumieniem Ireneusz.
— Tak!
— Wytłumacz mi jaknajprędzej tę zagadkę.
Dowiesz się pan zaraz o wszystkiem, a i tak domyśliłeś się tego czego nikt dotąd jeszcze nie odgadł.
Tu Berta opowiedziała mu wszystko, jak wracając w nocy z Królewskiego placu zgubiła broszkę z fotografją brata, jakim sposobem ta broszka wpadła w ręce tego, którego kochała, dając mu niezbity dowód przeciw niej, ponieważ odmówiła wszelkich wyjaśnień.