Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/691

Ta strona została przepisana.

pewien że ich złapię W pasażu „Złotej ręki“ pod „Trzema butelkami.“
Po obiedzie Théfer udał się do swego mieszkania, gdzie przebrawszy się, ucharakteryzował twarz ze zwykłą niesłychaną zręcznością i zasiadł przy biurku.
Wydobył z pugilaresu dwa rozkazy przyaresztowania i zapełnił puste miejsca nazwiskami Dubiel i Terremonde, co uczyniwszy spojrzał na zegarek.
Była dziewiąta wieczorem.
— Mam jeszcze czas, wyszepnął, a włożywszy do pugilaresu kilka banknotów i rewolwer do kieszeni, wyszedł, kierując się w stronę placu Bastylji.
Pasaż „Złotej ręki“ którego istnienia niedomyślają się nawet ludzie nieznający tej dzielnicy miasta, leży na Przedmieściu św. Antoniego na wprost ulicy Marche-Lenoir i wychodzi na ulicę Chevonne.
W epoce w której działy się opowiadane przez nas wypadki, w pośród pasażu, znajdowała się winiarnia, mająca na szyldzie napis: „Pod trzema butelkami.“ I w rzeczy samej, trzy duże drewniane butelki ze złoconego drzewa, wisiały nad drzwiami.
Wnętrze szynkowni napełnione dymem i przykremi wyziewami, przejęło by wstrętem każdego nowoprzybyłego oprócz codziennych gości.
Lichy bufet cynkową blachą obity, stojący w sali zastawionej kulawemi stołkami, dźwigał mnóstwo dzbanków z szarej gliny, i szklanek różnej wielkości.
Ta sala dość wysoka ze szklanną wystawą wychodzącą na ulicę, była wspaniałą w porównaniu z dwiema dalszemi izbami, do których schodziło się w dół po kilku schodach.
Sufit w tych dwóch izbach był tak niski, że można było dosięgnąć ręką.