Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/702

Ta strona została przepisana.

Lénoir. Byłem sam. Wyszli właśnie w chwili gdym chciał iść po policję. Szedłem za niemi, ale nieszczęściem, niespotkałem żadnego agenta ażeby ich zaaresztować. Mieszkają pod numerem 124, przy ulicy Charentou. Pójdę ich zabrać nad ranem.
— Pojadę wraz z tobą. Bądź u mnie o w pół do szóstej rano, przyjedź dorożkę.
— Dobrze panie naczelniku.
O wskazanej godzinie naczelnik policyi z Théferem i trzema agentami pojechali do mieszkania Dubiefa i Terremonda.
Wiemy że nie zastali nikogo w siedzibie dwóch łotrów.

XVIII.

Trzeba się było zadowolnić zarządzeniem rewizyi. Zabrano narzędzia służące do fabrykacyi fałszywych pieniędzy, zabrano pięciofrankówki z posrebrzanego ołowiu i wreszcie postawiono na straży dwóch policjantów z rozkazem schwytania zbiegów jak tylko wrócę do domu.
Naczelnik policyi wrócił do prefektury a Théfer do swego mieszkania.
Punkt o dziesiętąj poszedł na umówione spotkanie na bulwar Montrenil, do restauracyi pod „Dwoma prosiętami.“
Ubrany był w garnitur z ciemno zielonego sukna i wyglądał na niższego urzędnika z kolei. Duży kapelusz z miękkiego filcu, zastępował miejsce urzędowej czapki.
Dubief i Terremonde oczekiwali na niego popijając absynt dla wzbudzenia apetytu.
Nie poznali go, gdy usiadł koło nich, tak był zmieniony pod tem przebraniem i różny od wczorajszego człowieka.