Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/71

Ta strona została przepisana.

— Wydam więc panu piśmienne upoważnienie do odebrania pieniędzy z kasy u mojego intendenta, zamieszkałego w pałacu przy ulicy świętego Dominika.
Zarządzający wydziałem cmentarnym zbliżył się, posłyszawszy rozmowę.
— Racz książę spocząć, — rzekł, dopóki nieprzygotuję kwitów potrzebnych do pańskiego podpisu.
— Przygotuj je pan, odparł Jerzy de la Tour-Vandieu, siadając.
— Wszak pogrzeb księżnej odbył się w zeszłym miesiącu? pytał zarządzający.
— Nie inaczej. Kazałem wymurować piwnicę pod pomnikiem, ponieważ grób dotychczasowy okazał się być niewystarczającym.
— Racz mi książę podać ścisłą datę.
— Było to w dniu 2 kwietnia.
Urzędnik otworzywszy szafę, wyszukał między plikami akt i papierów księgę w płótno oprawną, w której czytał co następuje:
„Kupno na własność gruntu znajdującego się obok pomnika rodziny książąt de la Tour-Vandieu, dla wybudowania pieczary“.
— To, to właśnie! zawołał przybyły.
— Natychmiast obliczę przypadającą nam należytość. Panie Brice, dodał, zwracając się do drugiego urzędnika, — weź pan akta z miesiąca kwietnia, w dwunastym przedziale, i przedstaw rachunek księciu.
Sekretarz zabrał się do roboty.
W tej właśnie chwili Ireneusz Moulin wszedł do biura. Spostrzegłszy nowo przybyłego, urzędnik zwrócił się ku niemu.
— Co pan sobie życzy? zapytał.
— Pragnę pozyskać drobne objaśnienie.
— Jakie mianowicie?