Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/72

Ta strona została przepisana.

— Opowiem w krótkości. Ufając mojej pamięci przebiegłem cały cmentarz poszukując grobu. Sądziłem iż odnajdę go wreszcie... Niestety! — było to złudzeniem.
— Grób ten, o którym pan mówisz czy się znajduje na gruncie zakupionym na własnosć? pytał sekretarz.
— Tak panie.
— W którym przedziale?
— Niewiem tego.
— Od jak dawna nastąpiło pochowanie zwłok?
— Przed dwudziestoma laty.
— Nazwisko rodziny nabywców pieczary?
— To nie pieczara, panie, lecz skromna mogiła bardzo skromna, łatwo wszelako do rozpoznania ponieważ na grobowym kamieniu znajduje się wyryty ten jeden tylko wyraz: „Sprawiedliwość“.
— Ten grób jest w rzeczy samej ogólnie znanym, odrzekł sekretarz. Jest to mogiła skazanego na śmierć, którego rodzina upomniała się o wydanie jej ciała po dokonaniu egzekucji...
— Tak panie.
Książę Jerzy de la Tour-Vandieu oczekując na wydanie sobie kwitów do podpisu, słuchał obojętnie tej całej rozmowy. Na ostatnie słowa urzędnika drgnął pomimowolnie i natężył uwagę, nasłuchując z niepokojem.
Ów skazany na śmierć nazywał się Leroyer. Paweł Leroyer... o ile pomnę?.. mówił dalej sekretarz.
— Nie mylisz się pan.
— Został gilotynowanym za zbrodnię morderstwa, popełnioną na osobie bliskiego swego krewnego, doktora...
Moulin przywtórzył poruszeniem głowy.
— A zatem panie jego grób znajduje się w dwunastym przedziale. Ta mogiła jest wszystkim znaną, i pierwszy lepszy z dozorców cmentarnych wskaże ją panu.