Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/729

Ta strona została przepisana.

— Był to jedyny sposób zwalenia zakazu wydanego służącym.
— I nie zadrżałaś na myśl wspomnienia jakie to słowo może wzbudzić we mnie? Nie pamiętałeś że w owych dawno upłynionych czasach, obdłużony, nędzny, bez dochodów, żyjący oszustwem i podstępem, zagrożony hańbę, nie znalazłeś ód nikogo pomocy oprócz mnie jednej?... Zapomniałeś, że wtedy pracowałam w ukryciu z narażeniem życia, ażeby zdobyć dla ciebie tytuł księcia, dać ci olbrzymi majątek, i że mi się wreszcie udało.
— Byłaś mi bardzo pomocną, przyznaję, i sądzę że ci 1 dałem dowody mojej wdzięczności.
— Tak; rzucając mi w sposób jałmużny parę kroć sto tysięcy franków, z warunkiem, że opuszczę Francję, odpowiedziała wdowa z szyderczym uśmiechem. Nie tego się spodziewałam, i w pierwszej chwili gniewu miałam zamiar zdradzić cię, przyznaję, choćbym jednocześnie miała zgubie siebie. Groziło to więzieniem, a może i szafotem nam obojgu... Zabrakło mi odwagi. Chciałam żyć jeszcze... pragnęłam być wolną... Popełniłam nikczemność usłuchawszy twojego rozkazu i wyjechałam. Niespodziewane szczęście spotkało mnie w Anglji. Zaślubiłam bogatego przemysłowca, który mnie uwielbiał... Przez lat kilka będąc prawdziwie szczęśliwą., zapomniałam o tobie... Nadeszła ruina majątkowa. Mój mąż umarł pozostawiając mnie prawie w nędzy. Powiedziałam sobie natenczas że ty jesteś bogatym, dzięki moim staraniom i że mam prawo zażądać cząstki tych bobogactw, jakie mnie zawdzięczasz.
— Spodziewałem się takiego zakończenia, odrzekł pan de la Tour-Vandieu, nietracąo krwi zimnej. Pojąłem od razu że te kilka słów dopisanych pod zaproszeniem, mają na celu pobudzenie mojej ciekawości! ściągnięcie mnie do twego domu... Łatwo odgadnąć twoje zamiary... Chcesz wywołać przed moje oczy widmo przeszłości, ażeby zapano-