Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/763

Ta strona została przepisana.

— Trzeba mi będzie zamieszkać napowrót w pałacu.
— Zapewne; odparł Théfer, i teraz będzie to można uczynić bez niebezpieczeństwa. Ale trzeba będzie jeszcze zaczekać dni parę. Mogę, zajść jakieś nieprzewidziane powikłania. Czy pani Dick-Thorn wie że książę mieszkasz przy ulicy Pot-de-fer?
— Nic jej niemówiłem o mojej udanej podróży. Sędzi że ten Fryderyk Bérard którego nazwisko przybrałem, jest moim pełnomocnikiem.
— E!... jest ona nazbyt przebiegłą ażeby mogła ufać temu, ale to rzecz mniejszej wagi. Niech książę jutro pojedzie do niej... Trzeba jej przedstawić konieczność przygotowania pańskiego syna i skłonienia go do nowych projektów. Nie będzie mogła ona odmówić kilkudniowej zwłoki... Co zaś do Estery Dérieux, tej niema się co lękać. Pani Dick-Thorn nie wie zapewne że w domu po pańskim bracie znajduje się w Charentou, a choćby nawet wiedziała, to niepodobna jej będzie dostać się do zakładu i widzieć z obłąkaną. A teraz jeśli wasza książęca mość pozwoli, pomówimy o naszych osobistych interesach.
— Dobrze; wyszepnął Jerzy.
— Jak powiedziałem, dla usłużenia waszej książęcej mości, narażani własną mą głowę...
— Ja też jestem gotów dotrzymać przyrzeczenia. Wychodząc z domu na płaskowzgórzu w Bagnolet oddam ci czek na sumę dwa kroć stotysięcy franków.
— Samo wykradzenie Berty Leroyer, odparł oschle Théfer, będzie kosztowało pięćdziesiąt tysięcy. Wiem, że to drogo, ale w interesach tego rodzaju targować się niepodobna.
— Zapłacę te pięćdziesiąt tysięcy franków.
— Klaudja Varni, mówił dalej Théfer, jest może mniej groźną niż córka gilotynowanego. Książe jesteś gotów dać trzy miljony pani Dick-Thorn, choć ona nie naraża się na