Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/777

Ta strona została przepisana.
XXXII.

— To wszystko, nie jest prawdopodobnym, odrzekł Théfer. Berta Leroyer zginie. Ireneusz Moulin jest w Paryżu, to zdaje się niepodlegać żadnej wątpliwości. Ukrywa się... knuje coś przeciw, nam... ale napróżno szukać będzie tej, która była jego potęgą!... Nie znajdzie jej! — Obetniemy lwu jego szpony. Ludzie, któremi się posługiwałem w tej sprawie, znajduję się po za granicami Francyi: zresztą nie znają oni ani mojej twarzy, ani mojego nazwiska. Dla nich ja jestem jedynie, „Prosperem Gaucher... Za godzinę, ogień pochłonie dom, w którym się znajdujemy. Któż będzie mógł przypuszczać że dymiące zgliszcza pokrywają popioły kobiety? Niech więc wasza książęca mość odegna próżne obawy... Śmierć tej dziewczyny daje nam zupełne bezpieczeństwo!
— A więc jej śmierć jest konieczną? wyjąknął Jerzy.
Théfer spojrzał z osłupieniem na pana de la Tour-Vandieu.
— Książę, niektórego rozkazy uczyniłem to wszystko, odrzekł, pyta mnie o to teraz? Czyż nie słyszałem jak wasza książęca mość drżęc z trwogi; przysięgał mi że nie zazna chwili spokoju, dopóki Berta Leroyer żyć będzie? A teraz jakże można się wachać? Nie!.. wszelkie wachanie jest niepodobieństwem!... Zaszliśmy nazbyt daleko, ażeby się módz cofnąć. Po do się stało, powiększyłoby niebezpieczeństwo, gdyby Berta odzyskała wolność, bo wtedy ja musiałbym się lękać o siebie. Musimy raz skończyć. Oto jest atrament i pióro, niech wasza książęca mość podpisze zobowiązanie, i dalej do dzieła!...
— Mam przy sobie czek, wyszepnął Jerzy. Podpisze, i zostawię ci swobodę działania. Ale, dodał, powinieneś był