Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/8

Ta strona została przepisana.

Do kroć piorunów — wymruknął, nagle uderzając pięścią o ziemię. — Co się to znaczy? Od pół godziny już tu być powinien. W djabelnem stawia mnie położeniu!.. Co mogło zatrzymać „tego psa morskiego“?
— Wyrażenie to często używane pomiędzy majtkami mogłoby nasunąć przypuszczenie, iż ów starzec był marynarzem. Bynajmniej! Powyższą osobistością jest to Raul Brisson inaczej zwany „Gęsiem-Piórem“, były notarjusz.
Brisson, pełniąc te obowiązki tytularnie, zamieszkiwał w jednem z miasteczek prowincjonalnych w pobliżu Paryża, a będąc do tego urzędowania naukowo przygotowanym i posiadając mały mająteczek, mógł był zaślubić posażną jaką dziedziczkę, i pracować uczciwie.
Niestety, namiętność do gry w karty i słabość do kobiet w połączeniu ze zdolnością do fałszowania podpisów powiodły go na zgubną drogę.
Stawiony przed sądem, i obwiniony o dwieście osiemdziesiąt kilka popełnionych fałszerstw, przeszedł w urzędowania na galery w Breście, nie skruszony, ani poprawiony bynajmniej.
Szanowny ów notarjusz, łączył z upodobaniem do kaligrafji rzadki dar naśladowania.
Odtwarzał cudze podpisy pośpiewując, świetnie naśladował sztrychy i nagięcia, szczycąc się przechwalając naokół ze swych zdolności fałszerza.
Opowiadał z dumą, jak dnia pewnego podczas jego pobytu na galerach, uwolniono go wskutek rozkazu nadesłanego z Paryża, a pochodzącego wprost od ministra sprawiedliwości rozkazu, według wszelkich reguł sporządzonego, opatrzonego pieczęciami i urzędowym podpisem ministra.
Otóż cały ten rozkaz i wszystko w nim pomieszczone było sfałszowanem, od podpisu aż do pieczęci, z wyjątkiem jedynie marki pocztowej.
W trzy dni później Brisson został przytrzymanym.