Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/806

Ta strona została przepisana.

do przytomności, i nie będzie potrzebowała nic, oprócz spokoju.
A odwracając się do Oliwiii.
— Racz pani wskazać mi, dodał, gdzieby można było przenieść jej matkę?
— Do jej sypialni, który na dzisiejszy wieczór zmieniono na pokój do gry w karty, odpowiedziało dziewczę łkając.
— Niechże się pani uspokoi proszę — mówił dalej Edmund. Upewniam że to nie jest nic groźnego.
Młody doktór był bardzo silny. Wziął na ręce zemdloną, i obarczony tym ciężarem pod którym nie ugiął się nawet, przeszedł przez tłum gości roztępujących się przed nim, i pozostał sam z matką i córką.
Zajmując się staraniem około chorej, myślał o Ireneuszu Moulin. Przypomniał sobie, słowo które tenże wyrzekł będąc u Berty:
— Nie dziwuj się pan niczem, choćby najnieprawdopodobniejsze rzeczy działy się przed pańskiemi oczyma.
Czyliżby tajemnica otaczająca Bertę i Ireneusza miała jako związek z tym wypadkiem zdumiewającym jaki się odegrał u pani Dick-Thorn?
Obecność tu Moulin’a pod przybranym nazwiskiem, upoważniała do podobnych przypuszczeń. Zemdlenie bowiem nastąpiło w tej chwili gdy się rozległy wyrazy.

Zbrodnia spełniona na moście Neuilly

Widocznie te słowa wywołały zdumiewające przerażenie, wynikłe prawdopodobnie nie z widoku strasznej ceny, ale z jakiegoś okropnego wspomnienia.
Jakież mogło być to wspomnienie, i co w sobie ukrywała przeszłość pani Dick-Thorn? Edmund stawiał sobie to zapytanie, niemogąc na nie znaleść odpowiedzi.