Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/816

Ta strona została przepisana.

dobna!... Przez całą noc goście bawili się w tym pokoju, który od salonu jest tylko oddzielony portjerą...
— Mówię ci, że mnie okradziono!... Wyłamano zamek!... Patrz!... są ślady wyłamania. Ukradziono mi pugilares w którym były bardzo ważne dokumenty i ogromną sumę pieniędzy przeszło sto tysięcy franków!...
Pojąć tego niemogę!... — rzekł Moulin. — Czy pani jest pewną że nieschowała gdzieindziej tego pugilaresu?
— Najpewniejsza!... Był tu... w tym miejscu gdzie leży ten papier którego przed tem nie niebyło.
Klaudja wzięła do ręki pozostawioną kartkę papieru. Dwa wiersze napisane ołówkiem dużemi niezgrabnemi literami, zwróciły jej uwagę.
Zbliżyła się do świecznika, i Ireneusz ujrzał że ręce jej drżały a spojrzenie nabrało wyrazu strasznej trwogi podczas gdy cicho czytała:

Pokwitowanie dla pani z Neuilly“.
na zadatek dany za robotę wykonaną w nocy dnia 24 września 1837 roku.
Jan Czwartek.

Przeczytawszy to Klaudja wsparła się o ścianę aby nie upaść, i niewiedząc co mówi, powtarzała głośno jak obłąkana:
— Jan Czwartek!... Jan Czwartek więc żyje!...
— Łotr! nie usłuchał mnie!... pomyślał Ireneusz, i dodał głośno: Skoro panię okradziono a ten papier może wprowadzić na ślad złodziei, trzeba w tej chwili zawiadomić policję i podać skargę do komisarza. Biegnę natychmiast.
Słowa te przyprowadziły panią Dick-Thorn do przytomności. Myśl że Jan Czwartek żyje, że schwytany zdradziłby ją niezawodnie, przejmowały ją przerażeniem.
Starała się otrząsnąć że wzruszenia i trwogi.
— Nie... nie! — odpowiedziała odzyskując krew zimną.