Ani słowa... ani jednego kroku do policyi!... Pomyliłam się... nic mi nie ukradziono!... Nic.... rozumiesz? nic zgoła. Nakazuję ci najgłębsze milczenie. Zaniechaj...
Tu wybrawszy inny klucz, otworzyła inną szkatułkę z czerwonego jedwabiu, w której była paczka banknotów i kilkadziesiąt sztuk złota, odrachowała trzy tysiące franków i podała je Moulinowi mówiąc:
— Masz tu co ci potrzeba!... Idź, i nie zapominaj rozkazu. Ani słowa o tem co zaszło... nikomu!...
— Będę posłusznym pani.
Odchodząc Ireneusz pomyślał:
— Kobieta z mostu Neuilly, to ona sama. Gdybym nawet wątpił o tem, niemógłbym wątpić dłużej! — Nazwisko Jana Czwartka wywarło na niej piorunujące wrażenie!.. Utrzymuje teraz że nic jej nie ukradziono, i niechce zawiadomić policyi, bo się lęka znaleść w obec swego dawnego wspólnika a pewnie ten pugilares zawiera w sobie dowody zbrodni popełnionej przez nią i Fryderyka Bérard. Poszło więc wszystko jaknajlepiej, i na ten raz przebaczam Janowi że odbył tu swoją praktykę.
Teraz dla uspokojenia, muszę się dowiedzieć o przyczynie nieobecności Berty, i skoro się tylko dzień zrobi pójdę na ulicę Notre-Dame-des Champs.
Pani Dick-Thorn zostawszy, sama niepotrzebowała ukrywać swego przerażenia i gniewu.
Przechadzała się po pokoju rozgorączkowana.
Jan Czwartek... powtarzała drżącemi usty, gdy z oczu jej płynęły błyskawice wściekłości. Nie umarł... i zjawia się groźny po dwudziestu latach!... Ha! teraz wszystko rozumiem... Ten człowiek ocalony jakimś cudem od zadanej mu przezemnie trucizny, poznał Jerzego de la Tour-Vandieu, złączył się z nim i Jerzy to był autorem tej odegranej dziś złowrogiej komedji... Powiedziałam mu że mam testament
Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/817
Ta strona została skorygowana.