Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/827

Ta strona została przepisana.
I

Objaśnienia podane przez odźwierną, były niedostateczne. Jakim sposobem wynaleść nieznanego człowieka, pomiędzy piętnastoma tysiącami dorożkarzów i woźniców paryzkich?
Nic zresztą, nie upewniało czy ów człowiek powożący, nie był podstawionym złoczyńcą, zapłaconym przez zbrodniarzów, i na ten dzień tylko przyobleczonym w mundur dorożkarski?
Co począć?... Jak sobie radzić?... Gdzie szukać?
Ireneusz nie przypuszczał ażeby Berta dobrowolnie opuściła mieszkanie, aby uniknąć zetknięcia się z panią Dick-Thorn. Nieprzypuszczał by się skryła z obawy przed rolą, jaką jej wydzielono w tym żywym obrazie tak znakomicie przez niego obmyślonym. Nie ulegało wątpliwości że nieszczęśliwe dziewczę wpadło w zręcznie zastawioną zasadzkę.
Kto jednak był sprawcą tego porwania?
Przebiegając w myśli niedawno minione wypadki. Moulin przypomniał sobie owych ludzi którzy wdarłszy się gwałtem do jego mieszkania zabrali mu drogocenny dokument tak potrzebny do wykrycia prawdy.
Nie wątpił teraz że to za ich sprawę osadzonym został w więzieniu. Musiały więc to być osoby wpływowe, skoro przed niemi otwierały się nawet kraty więzienne.