Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/838

Ta strona została przepisana.

no, i gdyby nie widoczna ręka Opatrzności, byłbym już pokutował w Kajennie za winę jakiej niepopełniłem.
— Jedźmy więc do nich!.. wykrzyknął gwałtownie Edmund, nie ulęknę się ani ich potęgi, ani zawiści. Żądać będziemy powrócenia Berty, a gdy to niepomoże, uciekniemy się do groźby. Może obawa wykrycia całej tej sprawy przed policją skłoni ich do ustępstwa.
— Na nieszczęście wszystko to niemożliwe; odparł Ireneusz.
— Dla czego?
— Dla tego, że ci nasi wrogowie są nam nieznani. Wydaje się to panu dziwnem, a jednak tak jest rzeczywiście. Wypadek nieprzewidziany na ślad mnie naprowadził, po którym idąc ostrożnie dobiegnę może celu. Pewna osobistość wdarła się do mego mieszkania, by zabrać dowód zbrodni popełnionej przezeń przed wielu laty. Panna Berta była naówczas także u mnie, i ona przyszła po tenże sam dokument; by go usunąć przed rewizją, jaka się miała odbyć nazajutrz w mojem mieszkaniu. Ona więc widziała tego człowieka, lecz nie wie jego nazwiska.
— Dla czego pan nie zwrócisz się do prokuratora?
— Sprawiedliwość i wszyscy jej przedstawiciele zamiast pomocy, przeszkody by nam tylko byli, — odrzekł smutno Moulin potrząsając głową. — Musimy działać tu sami, a gdy nadejdzie właściwa chwila, z rękoma pełnemi dowodów staniemy przed sądem i powiemy natenczas:
Niegdyś z waszego rozkazu, ścięto głową niewinnego człowieka!... Dziś, wykazujemy wam istotnych winowajców i morderców doktora z Brunoy. Czyńcie więc waszą powinność, i powróćcie uczciwe imię niewinnie straconemu, skoro już życia powrócić mu niemożecie!
Przed kilkoma dniami zdawało mi się, że cel moich dążeń jest blizkim. Dziś, widzę niestety; że jestem