Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/84

Ta strona została przepisana.

stał rejentalnie adaptowanym jako markiz de la Tour-Vandieu.
Czas na to był wielki, bo w miesiąc po tej adaptacji pan de Lesneval umarł, a książę Jerzy, jako opiekun swego przybranego syna, wszedł w posiadanie dóbr i majątku przekazanych przez dziadka temuż synowi.
Henryk wzrastał w pałacu, przy ulicy świętego Dominika.
Od lat najmłodszych okazywał żywą inteligencję, dobry charakter, poczciwe serce, zjednywając sobie wszystkich którzy go otaczali. Sam nawet książę przywiązał się do niego i kochał go o tyle, o ile potrafił kochać w swój sposób egoistyczny.
Dziecię rozwijało się szybko, tak fizycznie i moralnie; intelligencja malca zdumiewała wszystkich. Zamiłowanie pracy, pragnienie wiedzy, ogarniało to młode pacholę, a mimo, że jego zapatrywania i idee nie zgadzały się z poglądami księcia Jerzego, pozwolił mu działać według woli.
Po ukończeniu szkół, przeszedł na kurs prawa, a po przejściu tegoż kursu otrzymawszy dyplom adwokata, bronić praw w sądzie postanowił.
— Jakto... na serjo?... zapytał książę, wzruszając ramionami.
— Tak ojcze! — odparł młodzieniec, zupełnie na serjo!
— Do czego to doprowadzi?
— Do spełnienia obowiązków, odparł młodzieniec.
— Twoim obowiązkiem jest nosić godnie to świetne imię, żyć, jak wymaga twoje stanowisko, według tytułu i majątku.
— W próżnowaniu i bezczynności?
— Ma się rozumieć... Jesteś młodym, mój pugilares jest dla ciebie otwartym, czerp zeń bez rachunku... Wejdź w świat, zabawiaj się...