nionego czynu; lecz się pocieszał nadzieją, że dokonana na dziewczynie zbrodnia pozostanie na wieczne czasy pokrytą zgliszczami zawalonych murów.
Ubywał mu więc jeden potężny wróg w osobie zabitej Berty. Druga nieprzyjaciółka niemniej groźna Klaudja, łatwiejsza do zaspokojenia, była w jego mniemaniu już na wpół zjednaną. Ustępował jej część swego majątku, poświęcając nawet jej życzeniom przyszłość przybranego syna.
Jerzy za namową swego złego ducha Théfera, postanowił zerwać małżeństwo Henryka z panną de Lilliers, i nakłonić go do zaślubienia Oliwji.
Jakiegóż jednak miał użyć środka by skłonić dorosłego już młodzieńca do posłuszeństwa sobie?
Obecnie nic jeszcze nie wiedział, licząc na to że przebiegły jego rozum zawsze gotów do wykrętów, i w danym razie nie odmówi mu swojej pomocy.
Obiecał wprawdzie dać nazajutrz w południe stanowczą odpowiedź, tymczasem wszyscy wiedzieli, że przebywa za granicą. Niepodobieństwem więc było prowadzić tak prędko, i bez przygotowania zerwać małżeństwo syna tak gorliwie przed tem przezeń popierane.
Przemyśliwał więc nad wynalezieniem sposobu, który by uspokoił dawną jego kochankę i pozwolił jej czekać cierpliwie na stanowczą decyzję. W tym celu postanowił napisać do niej, woląc lepiej załatwić to listownie, aniżeli się ustnie usprawiedliwiać.
— Wczoraj dałem jej dowód, — mówił sobie, — moich dobrych chęci. Sto tysięcy franków, to nie bagatela. Znając ją dobrze z lat dawnych nie przypuszczam aby w przystępie gniewu chciała udusić karę niosącą jej złote jaja.
Umyśliwszy więc w ten sposób kwestję załatwić, usiadł przy biurku i zaczął pisać z pośpiechem.
„Osoba, z którą się pani wczoraj widziałaś poleciła mi