Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/880

Ta strona została przepisana.

gdy naczelnik policji jemu powierzył prowadzenie śledztwa w sprawie dorożki № 13.
— Zobaczycie; — myślał z szyderczym uśmiechem, — jak wam znakomicie poprowadzę poszukiwania. Wasza sprawa będzie tak pięknie wykryta, jak sprawa fałszerzy, Dubiefa i Terremonda. Ale muszę okazywać powierzchownie wiek przy tem gorliwości i zabiegów. Zyskam jeszcze pochwały od swoich zwierzchników.
I nie zwlekając; przywołał dwóch swoich podwładnych agentów którzy niegdyś pilnowali domu przy ulicy Notre-dame des Champs, i dopomagali przy aresztowaniu Ireneusza.
Byli to Leblond i Baneal.
— Moi przyjaciele! — rzekł do nich, — mam dla was nowe zajęcie. Wczoraj wieczorem na ulicy de l’Ouest, ukradziono dorożkę, którą wprawdzie odnaleziono o wpół do pierwszej w nocy na wybrzeżu de la Rapée, lecz nie odnaleziono palta; w którego kieszeni znajdowało się pięćset franków. Są poszlaki, że jeżdżono nią do Bercy, może w celu zatarcia śladów. Ty Leblond przeszukaj Belleville, a tu Baneal, Montmartre.
— A wzgórza Chaumont? — zapytał Leblond.
— Należą do ciebie, wraz z Belleville.
— A tyły Pére-Lachaise, aż do Bagnolet? zauważył Baneal.
— To ja dla siebie zatrzymuje. Jeżeli nie wykryjecie nic w tamtych, stronach, zwrócę was następnie do Vincennes i Bercy.
— Dobrze panie. Od kiedy działać zaczniemy?
— Od dziś; i to ze szczególną gorliwością. Codziennie złożycie mi raport piśmienny, który będę dołączał do swojego.
— Kto powoził dorożką? zapytał Baneal.
— Dwóch ludzi. Jeden był prawdopodobnie woźnicą, drugi siedział wewnątrz dorożki z jakąś kobietą.