— W drażliwem położeniu stawia mnie rozkaz pana naczelnika, — odrzekł Plantadet. Nie radbym był szkodzić koledze a jednak wypada mi stosując się do jego woli, wyznać całą prawdę. Théfer rzeczywiście opuścił się w służbie od pewnego czasu. Zamiast duszą i sercem oddać się swojemu zawodowi traktuje nawet ważne sprawy z opieszałością i lekceważeniem.
Dziś nie jest on już agentem z powołania, ale tylko z rzemiosła. Ciesząc się zaufaniem i łaską zwierzchników, nadużywa swojego położenia.
Wie dobrze, iż z końcem miesiąca odbierze wyznaczoną pensję, a czy śledztwo prowadzone przezeń przyniesie należyty pożytek lub nie przyniesie, to jego mało obchodzi.
— Lecz panie... — przerwał sędzia, — gdyby Théfer tak myślał, byłby nie uczciwym.
— Niewiem panie sędzio jakie pojęcie o uczciwości ma pan Théfer. Mogę tylko upewnić że z kary godną opieszałością prowadzi śledztwo dorożki Nr. 13.
— Złóż mi pan dotykalne dowody, że działa na szkodę publiczną, ozwał się naczelnik, a wydalę go natychmiast.
— Otóż panie naczelniku, — począł Plantadet — śledziłem go krok za krokiem w przedsięwziętych poszukiwaniach i przyszedłem do wniosku, że nic sobie nie robił z tej całej sprawy, ale ją w najwyższym stopniu lekceważył!... Pytał się naprzykład tu i owdzie, czy nie zauważono w nocy z dnia 20 na 21 października dorożki opatrzonej trzynastym numerem? Wszak wiemy, że nikt niemógł jej widzieć ponieważ ci hultaje zalepili numery.
Było to więc pytanie na wiatr rzucone, pytanie tylko
Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/917
Ta strona została skorygowana.
XIX.