Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/927

Ta strona została przepisana.

rym wszyscy wiedzą że zginął wśród pożaru. Berta Leroyer nie żyje. Uwolniony obecnie z mojego urzędu nie potrzebuje obawiać się tajnej kontroli. Mogę cały czas poświęcić na odszukiwanie Jana Czwartka. Co zaś do Plantadeta, tego upewnić mogę że niedługo będzie podpisywał swoje raporty.
— Nowy inspektor tymczasem, miał długą naradę z naczelnikiem. Odchodząc, zabrał nominację podpisaną przez prefekta i papiery odnoszące się do sprawy jemu powierzonej teraz.
— Przejrzyj pan wszystko skrupulatnie i uważnie — mówił naczelnik. O piątej po południu, zgłoś się tu do mnie, aby mi powiedzieć coś z nich wyczytał.
Plantadet zastosował się do życzeń swego zwierzchnika i skoro przyszedł o oznaczonej godzinie, na zapytanie tegoż:
— I cóżeś wyczytał?
— Mam nadzieję odnaleść! — odpowiedział.
— Jest że to ważne odkrycie?
— W tej chwili niemogę panu naczelnikowi dać stanowczej odpowiedzi, ponieważ raport na którym opieram swoje nadzieje, jest bardzo niejasny.
— O jakim mówisz raporcie?
— O raporcie komisarza z Bagnolet.
— Cóż się w nim znajduje?
— Kilka wyrazów, jakie przeczytam panu naczelnikowi:
„W dniu 21 Października, rano, znaleziono w łomach Capsulerie, ciało młodej kobiety prawie bez życia. Poleciłem odstawić ją do szpitala.“
— Z tych kilku słów, panie naczelniku mało wnosić można. Nie wiadomo czy ta kobieta pochodzi z tamtych okolic, jak również czy są ślady dokonanego na niej morderstwa lub samobójstwa. Nie wymienia przytem komisarz do jakiego ją odstawiono szpitala? Przyzna pan neczelnik, że takie raporty nie objaśniają dokładnie administracyi.
— Postaramy się nauczyć na przyszłość pana komisa-