Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/952

Ta strona została przepisana.

— Czy nieszczęśliwy skazaniec miał jaką rodzinę?
— Miał, żonę i dwoje dzieci.
— A czy niewiesz jak się nazywały te dzieci.
— Abel i Berta.

XXVI.

Młody doktór zachwiał się pod tym ciosem.
Ta którą kocha, była córką mordercy córką człowieka na śmierć skazanego.
Pani Monestier zmieniła widocznie nazwisko aby uniknąć ogólnej pogardy.
Po chwili odzyskawszy cokolwiek spokoju:
— Mówiłeś mi — zapytał że wierzysz w niewinność Pawła Leroyer?
— Najzupełniej! — powtarzam ci to raz jeszcza.
— Czy akt oskarżenia nie wymienia żadnych wspólników?
— Żadnych. Mechanik sam tylko jest posądzony o morderstwo. Ciemne i zawikłane strony tego procesu, naprowadzają mnie na domysł że jakaś fatalność nieubłagana sprowadziła Pawła Leroyer na miejsce zbrodni, dostarczając tym sposobem pozornych tylko dowodów. Odpokutował za zbrodnię spełnioną przez innego.
— A więc istotnie podjąłbyś się tej sprawy gdyby ją wznowiono?
— Mówiłem ci; najchętniej... z prawdziwą radością. A ponieważ jestem przekonany o słuszności moich zapatrywań, broniłbym sprawy godnie z moim sumieniem i wygrałbym ją na pewno.
— Czy ta sprawa jest drukowaną w rocznikach sądowych?