Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/976

Ta strona została przepisana.

— Czy panowie mają jaki ekwipaż? — zapytał doktór.
— Mamy wózek z miękkiemi materacami. Zdaje się że chora nie ucierpi na takim przewiezieniu.
— W takim razie byłoby lepiej wnieść tutaj materace i ułożyć na nich chorą, aniżeli ją sprowadzać po schodach.
Zastosowano się do tego i bezwładną prawie Bertę ułożono na materacach poprzednio uszykowanych na tragach, i w ten sposób zniesiono ją do wózka.
Edmund przekonawszy się, że Berta dobrze jest otuloną rzekł do Piotra Loriot:
— Zaczekajcie — pójdziemy razem z wami.
— Ale panowie niedopełnili jeszcze potrzebnych formalności — rzekł doktór. — Trzeba w kancelarji podać nazwiska i miejsce zamieszkania.
Ireneusz więc z Loriotem udali się we wskazane miejsce.
— Jakie jest nazwisko kobiety którą panowie zabierają? — zapytał sekretarz.
— Elżbieta Duchemin.
— Jej wiek?
— Lat dwadzieścia dwa.
— Sposób utrzymania?
— Hafciarka.
— Miejsce zamieszkania?
— W Passy, ulica de la Tono Nr. 27.
— Mężatka czy panna?
— Panna.
— Czy to pańska kuzynka?
— Tak.
— Nazwisko pańskie?
— Duchemin, tak jak jej. Mieszkamy razem.
— Czy to jej nieszczęście przypisujesz pan przypadkowi?
— Tak panie! Wybrała się w odwiedziny do swojej