Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/98

Ta strona została przepisana.

ci śmiałości w tym razie, zniknięcie wszakże chwilowe nadziei niepowinno według mnie, stawać przeszkodą twoim zamiarom. Zarabiasz tyle, iż możesz zapewnić przyszłej twej żonie przyzwoite środki utrzymania. Zresztą, masz przyszłość przed sobą, jaka upewniam cię, będzie świetną. Dalej więc... naprzód... bez obawy!... bez wahań!... oświadcz się!
— A jeśli nie jestem kochany? wyszepnął Loriot.
— To niepodobna!.. Któżby cię nie kochał?
— Sądzisz innych według siebie...
— Bynajmniej! Jestem tylko logicznym, ot! wszystko. Panna Berta, poznawszy ciebie, musiała cię ocenić, uczuć dla ciebie szacunek i uważać cię na pewno jako przyjaciela swojej rodziny.
Przyjaźń pomiędzy młodą dziewczyną a pięknym chłopcem rozdziela od miłości bardzo subtelna przestrzeń. Biedne to dziewczę zaznało pewnie tylko same gorycze życia. Przyjmie zatem z wdzięcznością i oceni miłość zacnego człowieka, ofiarującego jej przyszłość spokojną, szczęśliwą. Usłuchaj mej rady, Edmundzie.
— Wierzysz więc naprawdę, Henryku, dla mnie szczęście?
— Gdybym o nim zwątpił, musiałbym zwątpić sam o sobie. Nasze przeznaczenia nierozdzielnie wiążą się z sobą. Połączyły nas nasze wspólne nauki w Kolegjum. Siadywaliślmy na jednej ławie szkolnej, obok siebie, potem, dzielili bohatersko studja uniwersyteckie. Ty otrzymałeś dyplom na, doktora medycyny, w chwili, gdy ja zostałem mianowany doktorem prawa. Jesteś zakochany, ja także nim jestem i mam nadzieję, że w dniu w którym panna Izabella de Lilliers zostanie mą żoną, ty nadasz swoje nazwisko pannie Bercie Monestier.
W miarę jak mówił Henryk, znikał smutek z twarzy Edmunda i uśmiech ukazywał mu się na ustach. Pochwyciwszy ręce młodego markiza, ściskał je z zapałem.