Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/996

Ta strona została przepisana.

Po upływie dwóch dni zaniepokojony naczelnik posłał do jego mieszkania.
Tam powiedziano mu, że inspektora od dwóch dni nie widziano.
To niespodziewane zniknięcie nie dało się niczem wytłumaczyć, ponieważ nie wolno było agentom opuszczać Paryża, nawet i w sprawie urzędowej bez poprzedniego zawiadomienia prefektury. Nie można więc było przypuszczać że Plantade tak dobrze znający przepisy, zaniedbał je lub lekceważył.
Wysłano natychmiast agentów do Bagnolet dla dowiedzenia się czy był tam inspektor i kiedy mianowicie go widziano po raz ostatni.
Komisarz policji dostarczył w tej mierze najświeższych wiadomości, oznajmując, że inspektor był u niego w wilją, dnia tego i że wyszedł od niego o godzinie ósmej wieczorem.
Niespokojność zamieniła się teraz w przerażenie.
Miałżeby Plantada dotknąć cios zabójczy z ręki poszukiwanych przez niego zbrodniarzy?
Zdarzało się to nieraz, kto wie zatem, czy nieszczęśliwa gwiazda nie zaświeciła nad głową agenta?
— Trzeba się zabrać energicznie do tej sprawy, — rzekł zaniepokojony naczelnik bezpieczeństwa do sędziego śledczego. — Zniknięcie Plantada pozostaje w związku ze sprawą dorożki Nr. 13.
— I ja tak sądzę, — odparł sędzia, ale niewiem jakiego przeznaczyć panu agenta do tego zawikłanego śledztwa. Niemamy obecnie tak uzdolnionego człowieka.
Naczelnik zadumał przez chwilę.
— Ja sam poprowadzę to śledztwo — wyrzekł stanowczo. — Wszędzie pójdę gdzie tylko pojawiał się Plantade, wszędzię go szukać będę. Liczę że mi i pan w tem względzie dopomożesz.