części majątku mężowskiego, lub chociaż coś z jego dochodów i ile by to być mogło?...
O to wszystko należało się wywiedzieć jak najspieszniej.
Powracając do umeblowanego domu na ulicę Rochechouart, wstąpiła do składu tandety, który służył zarazem za bióro pani Chaudet, właścicielki i modniarki.
— Ah! — zawołała ta ostatnia — oto moja ładna lokakatorka przychodzi nareszcie zaopatrzyć się w garderobę... Chwała Bogu! Pokażę pani bieliznę tak cienką, że ani księżniczka krwi, ani faworyta bankiera nie pogardziłaby takową! Aktorki z paryzkich teatrów nie używają lepszej!... Obejrzemy też jedwabne suknie tak świeże, że nikt by nie dał wiary, iż je noszono, boć co prawda żadna z nich nie była używaną więcej nad cztery razy!... Od czegóż zaczniemy, droga pani?
Blanka nie mogła przerwać tej kaskady słów wypowiedzianych jednym tchem. Gdy jednak imość zrobiła małą pauzę dla zaczerpnięcia powietrza, rzekła:
— Nie mam zamiaru zajmować się dziś tualetą; pomyślimy o tem później.
— Do woli pani. Lecz w takim razie czemuż mam przypisać zaszczyt?...
— Przychodzę prosić panią o pewne objaśnienie.
— Jeżeli to jest w mojej mocy, dam je pani bezinteresownie.
— Przybyłam do Paryża — mówiła dalej hrabina — dla odzyskania przy pomocy prawa, przynależnej mi pozycyi.
— Z właściwem wynagrodzeniem? — zapytała imość.
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/246
Ta strona została skorygowana.