— Gdzie mieszka pan Roch?
— Muszę mieć u siebie jego karty drukowane. Dam pani jedną...
Imość zaczęła szperać w jednej z szufladek swego biórka i po chwili wydobyła mały kwadracik tektury i podała go Blance.
Na karcie tej wydrukowane było:
„Pan Roch (były adwokat), prawnik, poborca. Interesa sporne, swarliwe, odzyskanie bezpowrotnych wierzytelności. Widzialny codziennie, z wyjątkiem niedzieli, od 9-tej do 10-tej rano, a od 2-ej do 5-ej wieczorem. Ulica Montmartre 131 (blizko giełdy i bulwaru).
„Agencya Rochet Fumel. Tajemne objaśnienia, codziennie od 9-ej rano, do 10-ej wieczorem. Taż sama firma. “
— Jest teraz godzina trzecia... — rzekła pani Chaudet — na pewno zastaniesz pani pana Roch... Nie omieszkaj oświadczyć mu odemnie mnóstwo grzeczności, to pani dobrze zrobi... Zgoda?
Blanka kiwnęła głową potakująco, z zamiarem jednak nie dotrzymania słowa.
— Pilnuj pani omnibusu... — rzekła imość — zaraz będzie przejeżdżał.
— Omnibusem nie pojadę — odparła pani de Nancey.
— Fanfaronka! — mruknęła pani Chaudet z ironicznym grymasem, skoro tylko młoda kobieta wyszła z jej loży. — Co za tony! Za jakie sześć tygodni nie będzie to już miało ani grosza, a omnibusem nie chce jechać! Gęś! Ja, a jeżdżę nim i nie wstydzę się!
W kwadrans później, Blanka wysiadała z powozu
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/248
Ta strona została skorygowana.