przedpokoju, a Roch więcej elegancki od Fumela, towarzyszył jej do samego powozu.
W chwili kiedy woźnica ruszyć już miał z miejsca, zatrzymał go jeszcze i rzekł:
— Jeszcze słówko pani hrabino. W razie gdyby interesu z panem hrabią nie dało się załatwić polubownie, potrzebowalibyśmy niektórych dokumentów dla zaznaczenia ich w aktach i to w najkrótszym czasie. Pozwól mi pani zapytać się, gdzie się ślub jej odbył?
— W Paryżu odpowiedziała Blanka.
— W którym czasie?
— Dnia 16 kwietnia 1869 roku, w merowstwie przy ulicy d’Anjou-Saint-Honoré, a w kościele Trójcy świętej.
— Dziś jeszcze każę zrobić wypis... Dowidzenia z panią hrabiną. Jedź!
Nazajutrz o godzinie trzeciej, pani de Nancey wychodziła z powozu przed nr. 131 na ulicy Montmartre, kierując swe kroki na drugie piętro.
Wydano rozkaz aby ją nie przeprowadzać przez salon poczekalny, gdzie kręcili się zwyczajni klijenci. Otóż wprowadzono ją natychmiast do gabinetu wspaniałego pana Roch.
Fumel znajdował się tam już z swoim wspólnikiem i żywą zajęci byli rozmową.
— No cóż! panowie — zapytała żywo Blanka. — Czy jest co nowego? Dowiedzieliście się czego?
— Pani hrabino — odpowiedział eks-adwokat pospiesznie — niebylibyśmy się ośmielili narażać panią dziś na bezużyteczne trudzenie się. Niechaj pani będzie o tem
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/264
Ta strona została skorygowana.