Kochanek Alicyi chciał do listu młodej dziewczyny dołączyć swoje pismo, by dobra wiadomość w podwójnej formie doszła do zacnych tych ludzi, których tak śmiertelnie obraził i tyle im dał wycierpieć.
Listów tych całkiem tu nie powtórzymy. Dostatecznem będzie zaznaczyć niektóre ich ustępy:
„Kiedy po raz ostatni, pisała młoda dziewczyna, przesłałam do was moją duszę, gdzie razem z nią biedzbym była pragnęła... kiedy dowiedzieliście się odemnie, że wasza mała Alicya żyje jeszcze i kocha was jak dawniej, pisałam: „Szczęście moje jest pełne winy, a jednak szczęśliwą jestem!...“
„Dziś drodzy krewni, pomimo to wszystko, kochajcie mnie zawsze, ślę wam pociechę, w którą już zwątpiliście pewnie... powiem wam bowiem: Otrzyjcie łzy wasze, a wymawiając imię waszej Alicyi, nie zniżajcie głosu, nie unikajcie wzajemnie wzroku swego; za kilka dni przeszłość w sen się tylko przemieni... za kilka dni szczęście moje będzie czyste i śmiało dzielić go ze mną będziecie mogli...
„Zrozumieliście, nieprawdaż?... Zostaję jego żoną!
„Z jakąż radością, z jaką dumą pisze te dwa wyrazy: jego żoną! i wtedy pokochacie tego, który serce moje dzieli z wami... Zostanie on synem waszym. Utraciliście wasze jedyne dziecię, odnajdziecie naraz dwoje!
„Gdybyście wiedzieli jaki on dobry! Gdybyście znali tak jak ja jego szlachetną i wielką duszę, jego nieskończoną czułość, jego słodycz, jego szacunek dla mnie! Wątpić prawie należy, aby to był ten sam człowiek, który popełnił zbrodnię porwania mnie wam...
„Przebaczcie mu to, bo ja dawno już przebaczyłam!
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/276
Ta strona została skorygowana.