szczamy i gdzie otoczony zostaje największą starannością. Jeżeli będzie nam potrzeba jakiegoś podpisu, (co łatwo nastąpić może), otrzymamy go z łatwością i nikomu sprawy zdawać niepotrzebujemy... Co pani hrabina myśli o tej kombinacyi?
— Doskonała... Zgadzam się na nią, nie ma się nad czem namyślać!
— Tak, ja radzić dobrze potrafię... — mruknął pan Roch zacierając ręce.
— Znasz pan jaki dom zdrowia w takich warunkach?... — zapytała Blanka.
— Znam, dyrektor jego jest moim przyjacielem, powiem nawet jednym z moich klijentów, gdyż porucza mi niejednokrotnie swoje interesa, a zaufanie jego do mnie nie ma granic...
— Gdzie jest ten dom?
— O dwa kroki od Paryża. W prześlicznem miejscu. W Chatou, ulica Zamkowa, nr. 3.
— Czy to dom przyzwoity?
— Cóż znowu, Dom pierwszej klasy. Pomieszczenie zbytkowne. Wielki ogród. Pokoje i całe mieszkania wytworne. Życie wyszukane. Dwóch doktorów miejscowych nie licząc samego dyrektora... Ah! pan hrabia będzie tam jak u siebie. Tylko...
— Cóż takiego?
— Djablo tam drogo!
— Cóż to znaczy? Czy pan sądzisz, że jestem skąpa? Czy chory mąż hrabiny de Nancey nie powinien być traktowanym jak miljoner, kiedy jest nim.
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/313
Ta strona została skorygowana.