Podczas gdy hrabia Paweł de Nancey żył, a raczej wegietował w Chatou, w domu zdrowia przy ulicy Zamkowej, hrabina prowadziła w Paryżu życie podług swego upodobania.
Nie mamy zamiaru twierdzić aby w postępowaniu jej było coś skandalicznego, nie, ale otaczała się dobrze zrozumianym zbytkiem, ekwipaże jej, służba i wykwintna elegancya narobiła rozgłosu.
Widziano ją wszędzie. Nie opuściła żadnego pierwszego przedstawienia ani w dużych, ani w małych teatrach.
,,Frou-Frou“ w „Figaro“ zajmowało się nią dość często, a Fervacque w „Gaulois,“ opisywał jej kostjumy z nieporównanym talentem i głęboką znajomością rzeczy.
Zaczynała przyjmować u siebie:
Większa część dawnych znajomych udawała się dwa razy tygodniowo do willi w lasku Bulońskim, a baronik d’Albau przemieniony z kokodesa w gomma, zaczął motylkować koło niej, znosząc wszelkie nowinki i koncepta wyrosłe na bulwarach, w zakładach, za kulisami, u Brabauta i w orkiestrze Rozmaitości.
Hrabina znalazła w jednym z mebli znajdujących się w willi, wszystkie dokumenta stanowiące majątek jej męża. Gdy potrzeba było podpisu, pan Roch udawał się do Chatou, a biorąc do pomocy swego przyjaciela i klijenta,