walkę rzeszom świętym, lecz w nowej tej wojnie działa jego okażą się bezsilne. Zwycięzca zostawszy prześladowcą, pisze na czapkach swoich żołnierzy: Z Bogiem, za króla i ojczyzn! i zaczepia Boga samego w religii katolickiej, którą znieść pragnie w niemczech!...
Pułkownik białych kirasjerów wytarłszy dostatecznie szkła swojej lornety, przyłożył ją do oczu, i stopniowo przeprowadzał takową po wszystkich miejscach w sali. Wypatrzywszy zaś ładną twarz ręcznym tym teleskopem, zatrzymał go na niej przez kilka sekund.
Przyszła kolej i na lożę, w której znajdowała się hrabina de Nancey, lecz tym razem przystanek był o wiele dłuższym niż dotychczasowe!
Widocznie znajdował nadzwyczajną przyjemność w studyowaniu szczegułów tej piękności tak oryginalnej, tak francuzkiej, tak paryzkiej, tak wreszcie niepodobnej, choć o blond włosach, do niemieckiej, chociażby najklasyczniejszej piękności.
Po przeciągłym owym egzaminie, zwrócił się ku dwom osobistościom, które siedziały po za nim, i rzucił pytanie.
Dyplomaci skierowali natychmiast nie mniej olbrzymie swoje lornety w wiadomym kierunku i z wojskową akuratnością celowali niemi w hrabinę.
Po upływie sekundy, jednocześnie spuścili do nogi broń i dali jego excelencyi odpowiedź, której towarzyszył ruch głowy przeczący.
Niezawodnie człowiek stanu zapytywał ich, czy nie
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/55
Ta strona została skorygowana.