— Niepodobna... niepodobna... niepodobna!...
— A to dlaczego? jeżeli mogę wiedzieć? — zapytała wyniośle pani de Nancey.
— Bo pan baron przychodzi ze strony jego ekscelencyi...
— Jakiej ekseelencyi?
Rządca przybrał najpokorniejszą minę, i tonem pełnym uszanowania wyszeptał nazwisko wymówione przez Gregorego w teatrze poprzedniego wieczora.
— Pani hrabina — dodał jeszcze — zrozumie łatwo, że nie podobna odmówić posłuchania posłowi jego ekseelencyi... Zresztą pan baron jest już w przedpokoju, czeka... czy mam go wprowadzić?
Blanka nie należała do tych kobiet, które tak łatwo cudzej ulegają woli; lecz pomyślała natychmiast o Gregorym, który jako spiskowiec, uważał się za poszukiwanego na każdym gruncie. Powiedziała więc sobie, że byłoby bardzo nie politycznie zrażać sobie tak wysoką osobistość, która mogła podług kaprysu, albo oddać go w ręce władzy francuskiej, albo też otoczyć silną swoją protekcyą.
— Ha, kiedy inaczej być nie może — rzekła po chwilowem namyśle — proszę wprowadzić pana barona.
Gość o którym mowa, musiał zapewne usłyszeć to z przedpokoju, bo wszedł natychmiast, a rządca cofnął się ku drzwiom tyłem, oddając coraz to niższe ukłony.
Herr baron von Hertzog był to ładny mały prusaczek, mogący mieć lat około czterdziestu, twarz miał różową lalkowatą, czaszkę łysą, gładką i świecącą jak kość
Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/58
Ta strona została skorygowana.