Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/258

Ta strona została skorygowana.

— Czy wiesz ich nazwiska?...
— Wiem, kochanko.. Ale dlaczego się o to pytasz?
— Tak z prostej ciekawości tylko.
Paula, która zaczynała podejrzywać jakąś małą tajemnicę, uśmiechnęła się i odpowiedziała:
— Jest doktor Leroy, Anglik, Delanage, homeopata, bardzo chwalony.
Panna Baltus nie wymieniła wcale doktora Grzegorza Vernier.
Edma głębokiego, bolesnego prawie doznała zawodu.
— Czy to wszyscy już? — spytała.
— Tak mi się zdaje...
Panna Delariviére spuściła oczki i z pewnem wahaniem zapytała:
— Nie znasz więc wcale doktora Grzegorza Vernier?...
Paula uśmiechnęła się znowu. Zrozumiała już teraz wszystko, wzięła też Edmę za ręce i wpatrując się łagodnie w zarumienioną jej twarzyczkę, powtórzyła:
— Doktor Grzegorz Vernier... Doprawdy, jakże jestem bardzo roztargnioną!.. Zapomniałam o nim, zapomniałam o najlepszym i najsławniejszym ze wszystkich...
Posłyszawszy te słowa panny Baltus, Edma żywo podniosła głowę.
— Czy tak? Czy naprawdę najlepszy on i najsławniejszy? — wyrzekła rozpromieniona.
— Tak jest, kochanko! odrzekła Paula — w Melun wiedzą o tem wszyscy bardzo dobrze. Doktor Vernier stanie kiedyś w szeregach uczonych naszej epoki. Chwalą go nietylko z powodu głębokiej jego wiedzy, ale także z powodu wzniosłego charakteru i wyjątkowej prawości. Młody ten człowiek otoczony jest już powszechnym szacunkiem.
— Czy znasz go osobiście? — spytała znowu Edma.
— Bardzo mało. Spotkałam się z nim dwa czy trzy razy u jednego z moich protegowanych, a jeżeli w tych krótkich chwilach nie mogłam ocenić go jako uczonego, mogłam osądzić jako człowieka światowego i odgadnąć człowieka z sercem.